Gdy pozycjonujemy stronę, warto pozyskiwać linki przychodzące z jak największej liczby zróżnicowanych źródeł. Dla przykładu, katalogi stron, czy presell pages, to tylko ułamek tego typu bazy odnośników. Kiedy zależy nam na dobrych efektach pozycjonowania i nie chcemy ryzykować utraty jakości pozyskiwanych linków, warto zbudować własne, dedykowane zaplecze SEO. W tym celu przyda się zakup sporej ilości domen (min. kilkanaście, jednak najlepiej kilkadziesiąt), o różnych adresach IP oraz umiejscowionych na różnych serwerach.
Zaplecze darmowe vs płatne
Niektórzy usiłują zbudować strony zapleczowe, korzystając np. z darmowych platform blogowych. Takie działanie jest jednak obarczone pewnym ryzykiem – administratorzy sieci typu blox, mogą uznać zaplecze za typowy spam i dezaktywować nasze strony. Zresztą zwykle zakładanie tego typu bloga jest niezgodne z regulaminem i to kwestia czasu, kiedy taką witrynę nam skasują. Często jednak spotykamy się z tego typu praktykami i zdarza się, że w międzynarodowych serwisach blogi utrzymują się przez kilka lat, co przy dobrej promocji takich stron i regularnym uzupełnianiu ich ciekawą treścią, pozwala na pozyskanie z nich ruchu do docelowo pozycjonowanych witryn czy serwisów.
Zaplecze dobrej jakości
Z pewnością strona zapleczowa nie może wyglądać jak stereotypowe zaplecze SEO, czyli po prostu zawierać kiepskie teksty z linkami i mieć jakiś losowy szablon graficzny. (O wyróżniku wizualnym piszemy w kontekście platformy WordPress, która wręcz idealnie nadaje się na zaplecza pozycjonerskie, ale nie tylko). Wartościowe zasoby SEO mają wyglądać estetycznie i zawierać ciekawą treść – nie tylko z punktu widzenia robotów Google, ale i potencjalnych użytkowników, którzy będą cyklicznie wracać na daną stronę. Oczywiście problematyka treści zaplecza jest pokrewna tematyce witryn, jakie chcemy w ten sposób wypozycjonować. Zaplecze pozycjonerskie w formie bloga, może być zbiorem tekstów na tematy związane z daną branżą, ale ujęte w szerszej perspektywie.