Powiedzmy sobie szczerze: to w jaki sposób działała przez wiele lat branża SEO sprawia, że wiele osób słysząc o pozycjonowaniu stron kojarzy tę dziedzinę z mało etycznymi zagrywkami. Tworzenie nonsensownych stron z preclami, budowanie sztucznego, szerokiego zaplecza linkowego.
Poprzez wykorzystywanie nienaturalnych rozwiązań (które jednak sprawiały, że algorytmy wyszukiwarek internetowych windowały dane witryny w górę swoich wyników) branża SEO przez wiele lat sprowadzała sytuację do absurdu.
Gdyby użyć jakieś porównania, żeby zobrazować ten problem, można sobie wyobrazić następujący obrazek. Do telewizji w charakterze ekspertów najczęściej zapraszani byliby nie naukowcy, którzy mają rozbudowaną wiedzę i dorobek, ale osoby, które na dany, wąski temat napisały setki nonsensownych tekstów, drukując je na ulotkach, które wcześniej starannie schowały przed potencjalnymi czytelnikami. Co z tego, że miałeś na stronie wartościowy artykuł – jeśli Twoja konkurencja w międzyczasie opublikowała 10 tekstów na ten sam temat, koncentrując się na słowach kluczowych, w ten sposób osiągała lepszy wynik w SERP. To przez wiele lat budziło negatywne odczucia e-przedsiębiorców względem technik SEO.
Co zmienił Google w ostatnich latach?
To o czym napisałem powyżej jest już mało aktualne. Wszystko za sprawą zmieniających się algorytmów w wyszukiwarkach internetowych, zwłaszcza Google. Misją Google jest stworzenie wyszukiwarki, która pozwala internautom docierać do najbardziej wartościowych i relewantnych treści. W Google doskonale wiedzą, że jeśli nie dostarczą internautom takiego produktu, to z pewnością w międzyczasie powstanie inna wyszukiwarka, która będzie mogła przełamać ich hegemonię. Stąd wszystkie zmiany w algorytmach w Google dążą ku temu, żeby premiować witryny, które publikują wysokie jakości treści, a nie te, które sztucznie sobie budują pozycję poprzez korzystanie z systemu wymiany linków.
Do tej pory przez wiele lat nawet mając kiepskiej jakości stronę (w sensie przydatności dla czytelnika), dzięki zainwestowaniu odpowiedniej sumy pieniędzy, można było łatwo wskoczyć do TOP5 wyników w wyszukiwarce internetowej. To trochę tak jakby za sprawą zainwestowania masy środków finansowych być w stanie umieścić każdy zespół na liście Billboard (zestawienie 200 najlepiej sprzedających się albumów muzycznych w Stanach Zjednoczonych).
Ale budowanie bazy linków to nie jedyny element technik SEO. Po pewnym czasie istotnego znaczenia nabrało również optymalizowanie kodu i architektury witryny internetowej pod kątem wyszukiwarek internetowych. Tego typu optymalizacja powinna być wdrażana już od wielu lat jednak dalej na polskim rynku wiele firm zamiast ulepszać kod strony koncentruje się na zdobywaniu wartościowych linków*.
Co się dzieje na rynku i jakie będą konsekwencje dla agencji SEO?
Tak jak wspomniałem – polska branża SEO nie jest jeszcze na tyle dojrzała, żeby skupić się odpowiednio na optymalizacji kodu strony, a w międzyczasie modyfikacje algorytmów Google zmierzają w kierunku doceniania witryn internetowych, które korzystają z działań content marketingowych. Powiedzmy sobie szczerze: głównymi obszarami działalności agencji SEO do tej pory było z jednej strony budowanie zaplecza linkowego, z drugiej strony optymalizacja witryn. W momencie, kiedy:
- pierwszy z tych obszarów przestaje być aktualny (jeszcze nie przestał, ale w ciągu kilku kolejnych lat jego znaczenie stanie się minimalne) m.in. za sprawą banowania przez Google kolejnych systemów wymiany linków
- a zarazem na rynku powstają narzędzia, które pozwalają amatorom tworzyć strony, które dobrze będą odczytywane przez wyszukiwarki internetowe (upraszczam trochę sprawę ale w wielu przypadkach nie trzeba korzystać z usług agencji SEO, kiedy piszemy np. bloga w WordPressie i mamy dostęp do różnych wtyczek i narzędzi, które na etapie tworzenia tekstu sprawdzają nasz artykuł i dają odpowiednie rekomendacje na jego temat)
okazuje się, że agencje SEO (pomijając nieliczne firmy, które są ekspertami w tym polu i już dawno odeszły od pozycjonowania stron na bazie najbardziej prymitywnych technik) powoli tracą racje bytu. Dlaczego? Bo nachodzi era content marketingu. Kapitał (wiedzy), który do tej pory posiadały firmy SEO nie pozwoli im skutecznie odnaleźć się w tej nowej erze. Nie ma co ukrywać: tworzenia zaplecza linkowego za pomocą automatów mógł się nauczyć każdy student. Wygenerować na podstawie jednego tekstu dziesięć innych za pomocą narzędzi, które mieszają kolejność fraz, mógł po krótkim przeszkoleniu każdy.
Tworzenie wysokiej jakości treści to zupełnie inny poziom abstrakcji. To proces również bardziej długotrwały i wymagający poniesienia większych nakładów finansowych. To jednak model, który docelowo prędzej niż wiele osób się spodziewa sprawi, że w wyszukiwarkach internetowych premiowane będą najlepsze strony. Czy agencje SEO będę potrafiły odnaleźć się na takim polu działalności? Część może tak, zdecydowana większość na pewno nie.
Jak zmiany w algorytmach Google mogą wykorzystać marketerzy, żeby uzyskać strategiczną przewagę?
Gdybym na co dzień pracował jako specjalista ds. e-commerce szybko przeniósłbym wydatki, które do tej pory przeznaczałem na typowe działania SEO w kierunku content marketingu. Wszystko dlatego, iż tworzenie wartościowego contentu jest znacznie bardziej długotrwałe. Jednak posiadanie takich treści tworzy strategiczną przewagę dla firmy. Wszystko dlatego, że konkurencji o wiele trudniej jest w krótkim czasie odpowiedzieć na takie działania. Content marketing będzie premiował tych, którzy pierwsi skorzystają z jego technik. W momencie, kiedy jakaś witryna posiada interesujące dla czytelników, unikalne artykuły, trudno jest konkurencji stworzyć kolejne unikalne treści.