Prawie nikt nie może być pewny, które techniki pozycjonowania będą pozytywnie oceniane przez przeglądarki za tydzień, miesiąc czy rok. Wytyczne Google dla webmasterów zmieniają się co jakiś czas, w dodatku nie zawsze są jasne i miejscami wydają się zbyt restrykcyjne. Wypowiedzi przedstawicieli Google, doświadczenia pozycjonerów i przykłady nienaturalnych linków podawane przez Google wskazują jakie działania są mniej, a jakie bardziej ryzykowne. Dotyczy to także linków z artykułów.
Idealny Internet
Warto zastanowić się nad tym, jaką formę miałby idealny Internet, a w szczególności linki publikowane w mediach elektronicznych. Takim medium jest np. Wikipedia, gdzie można znaleźć wiele linków wewnętrznych z rozbudowanymi słowami kluczowymi w ich treści. Linki zewnętrze są już jednak zwykle brandowe lub formie URL i występują przede wszystkim jako źródło treści. Wydaje się, że jest to bardzo dobry wzór.
Duży wpływ treści linka (anchor) na pozycjonowanie strony docelowej spowodował, że wiele firm pozycjonerskich zaczęło nadużywać publikowania linków. Powstały miliony artykułów, stron zapchanych linkami, często bez wartości merytorycznej, a nawet niepoprawnych językowo (teksty synonimizowane lub automatycznie generowane).
Czy to ma sens? Oczywiście, że nie! Czy to dąży do budowania idealnego Internetu? Nie.
Nowe wymagania wobec działań SEO
Google dokonuje coraz bardziej restrykcyjnych zmian w algorytmie. Mają one na celu uodpornienia się na manipulacje wynikami wyszukiwania (serpów). Szczególnie rok 2012 i 2013 jest trudny dla spamerów. Google wprowadziło nowe aktualizacje algorytmu (Pingwin, Panda i Koliber), pojęcie filtrów ręcznych i pliku disavow.
Jest jeszcze spora grupa pozycjonerów, którzy uprawiają i będą uprawiali „Black Hat SEO” i pewnie ma to uzasadnienie w wielu sytuacjach. Jednak większość firm pozycjonerskich zmienia techniki na te bardziej „white” czyli bezpieczniejsze. To w długiej perspektywnie daje szanse na stabilne zarobki i uniknięcie koszmaru nagle spadających pozycji.
Na dzisiaj trudno stwierdzić, które techniki są zupełnie legalne. Gdyby podejść do tematu filozoficznie, to na pewno nie techniki uprawiane przez pozycjonerów. Pozycjonowanie zaczyna bardziej zmieniać się w pracę nad budową treści i mechanizmów na stronie, pozytywny piar (E-PR) czy też budowanie naturalnego ruchu z wielu źródeł. Czy to dobry kierunek? Z pewnością!
Działania Google mają też złe strony. Coraz trudniej zaistnieć bezpłatnie w wyszukiwarce małym firmom, serwisom, które są niszowe lub mają niedostępną dla przeglądarki treść.
Złe linki i dobre linki
Odpowiedź, czy dany link jest dobry czy zły, nie zawsze jest prosta. Jeżeli link jest dodany obiektywnie przez właściciela strony, nie otrzymał on za to wynagrodzenia, jego celem nie jest pozycjonowanie strony docelowej, to link jest naturalny. Ale tej naturalności nie widać na pierwszy rzut oka. Właściciel strony zwykle nie chwali się, czy otrzymał wynagrodzenie za linka lub czy dodał go, aby wpływać na pozycjonowanie. Google też tego nie wie. I nigdy się nie dowie.
Google algorytmicznie może oceniać prawdopodobieństwo, że ma do czynienia z nienaturalnym linkowaniem. Opiera się na wielu wskaźnikach. Mogą to być np.:
- otoczenie linka (czy jest wiele linków w jednym miejscu, jaka jest treść podstrony)
- jakość strony na jakiej jest link (dobry wydawca nie będzie sprzedawał linków)
- różnorodność linków prowadzących do jednej strony
- treść linka (anchor)
- dynamika pozyskiwania linków do jednej strony.
Okazuje się jednak, że to wszystko wciąż za mało. Algorytm jest omylny i od końca 2012 roku Google wprowadził oficjalnie pojęcie filtra ręcznego. Pracownicy Search Quality Team firmy Google (SQT) przeglądają strony i oceniają linki do nich prowadzące. Google także zaostrzyło oficjalne wymogi wobec webmasterów.
Artykuły sponsorowane a SEO
W 2013 roku Google dość jednoznacznie orzekł (publikacja z dnia 23.02.2013 Matta Cutsa na Twitterze), że linki z artykułów sponsorowanych powinny być nofollow. Wtedy też nastąpiło ukaranie firmy Interflory za pozycjonowanie oparte głównie na linkach dofollow. Później Google podał nowe przykłady linków naruszających wytyczne Google, które zawierają:
- Duża liczba artykułów sponsorowanych lub gościnnych wpisów z linkami zawierającymi wiele słów kluczowych w tekście kotwicy.
- Artykuły sponsorowane lub reklamy natywne w przypadku otrzymywania płatności za artykuły, które zawierają linki przekazujące PageRank.
- Linki ze zoptymalizowanym tekstem kotwicy w artykułach lub publikacjach prasowych rozpowszechnianych w innych witrynach.
Jak widać, powyższe przykłady nie są skrajnie restrykcyjne. Na pewno:
- nie należy opierać linkowania tylko o artykuły sponsorowane
- warto dawać linki brandowe, naturalne
- warto różnicować linki dofollow i nofollow
Wydaje się, że przy takich założeniach tego typu działania są mało ryzykowne, choć z pewnością ta technika nie jest w 100% „White Hat SEO”.
Można radykalnie zwiększyć „naturalność” linków z artykułów sponsorowanych. Wystarczy ograniczyć się do stosowania linków brandowych, pisać obiektywne artykuły lub np. używać technik wskazujących na źródło informacji („Zdjęcie pochodzi ze strony: www.adrestrony.pl”). Warto dodawać linki w sposób przemyślany.
Artykuły sponsorowane to wiele korzyści takich jak:
- publikowane linki znajdują się na zaufanych, popularnych stronach
- artykuły są zamieszczone na portalach dopasowanych do tematyki tekstu
- artykuły są czytane i przekazują PR oraz naturalnych ruch
- artykuły zostają na długo, a linki nie znikają
Artykuły eksperckie a SEO
Artykuł ekspercki to artykuł przygotowany przez specjalistę, praktyka lub eksperta, który dzieli się swoją wiedzą. Treść jest obiektywna i nie zawiera treści reklamowych ani promocyjnych. Autor tekstu podpisuje się pod nim i w ten sposób buduje swoją markę i prestiż.
Artykuły eksperckie wydają się jedną z nielicznych możliwości publikowania linków, którą możemy sami kreować. Aby tak się stało, muszą być spełnione następujące założenia:
- artykuł musi być ciekawy, obiektywny, bez treści reklamowych
- wydawca nie może otrzymać jakiejkolwiek formy wynagrodzenia za publikację artykułu
- wydawca publikuje artykuł bo jest ciekawy merytorycznie
- link (brandowy) może znajdować się w podpisie autora i może być dofollow
Oczywiście publikacja takiego artykułu (czyli tylko jednego linku) obarczona jest dużym wysiłkiem. Trzeba mieć wiedzę, należy znaleźć wydawcę, któremu musi się spodobać artykuł, a zarazem który ma opiniotwórczy i popularny serwis. To wszystko za jeden brandowy link.
Jednak ten link i nazwisko w stopce to wspaniały sposób na budowanie wizerunku, E-PR i naturalnych ruch.